JĘZYK POLSKI KL. 2B 5.11.2020

Temat: Człowiek nie kamień… filozofia Trenów Jana Kochanowskiego

Witam Was!

Jan Kochanowski to z pewnością najwybitniejszy słowiański twórca epoki renesansu. Już za życia był uważany za wielkiego artystę. Sam poeta za swoje szczególne osiągnięcie uważał Psałterz Dawidów. Historycy literatury równie wysoko ocenili Pieśni i Fraszki. Jednak w XX wieku za najważniejsze dzieło Mistrza z Czarnolasu zaczęto uznawać Treny. Widzi się w nich najdoskonalszy przykład odrodzeniowej liryki żałobnej nie tylko w Rzeczypospolitej, lecz także w całej Europie.

Jan Kochanowski napisał Treny wyjątkowo szybko. Pieśni powstawały około ćwierć wieku, fraszki – tyle samo, psałterz – kilkanaście lat. Treny (to prawda, że krótsze niż wymienione dzieła) ukazały się po kilku, może kilkunastu miesiącach od wydarzenia, które przyczyniło się do ich ułożenia.

Strona tytułowa Trenów Jana Kochanowskiego z 1583 roku domena publiczna

W 1578 lub 1579 roku zmarła pierwsza córka Kochanowskiego, Urszula. Miała wówczas 2,5 roku. Jej śmierć stała się inspiracją do napisania Trenów. Kochanowski poświęcił je, nie tylko Urszuli, lecz także sobie. Gdyby skoncentrował się na roli ojca, byłoby to zrozumiałe. Jednak zbiór żałobnych utworów pokazuje też autora w innych rolach, np. filozofa. Jaką filozofią kierował się Kochanowski, wiadomo m.in. z Pieśni. Łączył tam dwie postawy antyczne: epikureizm i stoicyzm. Zwłaszcza ten drugi miał być obroną przed niepewnością świata i przed Fortuną. Właśnie stoicyzm zapewniał równowagę ducha nawet w obliczu największych tragedii. Tego, jak zachować się choćby wobec śmierci bliskiej osoby, uczył wybitny rzymski retor i filozof Cyceron.

O tym, że te idee nie sprawdzają się w życiu, Kochanowski przekonał wraz ze  śmiercią córki. Odejście Urszulki spowodowało, że świat Kochanowskiego rozpadł się na kawałki. Poeta w Trenach prowadzi polemikę z największymi wartościami stoików: mądrością, cnotą i równowagą.

Tren I rozpoczyna się rozbudowaną apostrofą skierowaną do „wszytkich smutków” – jedno zdanie rozciąga się na osiem kolejnych wersów. Od razu buduje się także nastrój bólu i cierpienia, podmiot liryczny zaprasza owe smutki: (…) za raz w dom się mój noście,/ A mnie płakać mej wdzięcznej dziewki pomożcie (…). Wyrażeniu bólu służą także wyliczenia, zawarte w pierwszych wersach. Autor odwołuje się tu do znanych z literatury motywów cierpienia – wzywa na przykład „łzy Heraklitowe” czy „skargi Symonidowe”. Heraklit znany jest w tradycji literackiej ze swojego pesymizmu, smutnych rozważań na temat marności ludzkiego losu, nietrwałości życia, Symonides z kolei zasłynął jako autor wzruszających trenów. Odwołania te pokazują z jednej strony, że podmiot liryczny nie jest w swoim doświadczeniu straty odosobniony, z drugiej zaś – sytuują jego cierpienie pośród tych najdotkliwszych. Osobiste cierpienie zostało bezpośrednio wyrażone w słowach: (…) Wszytki troski na świecie, wszytki wzdychania/ I żale, i frasunki, i rąk łamania,/Wszytki a wszytki za raz w dom się mój noście,/ A mnie płakać mej wdzięcznej dziewki pomożcie,/ Z którą mię niepobożna śmierć rozdzieliła (…). Podmiot liryczny wypowiada się w pierwszej osobie nazywając swoje cierpienie. W pozostałych wersach pojawia się pewien dystans. Kochanowski stosuje alegorię – ukazuje Urszulkę jako słowika pożeranego przez okrutnego smoka. Śmierć, określona wcześniej jako „niepobożna”, teraz przybiera postać potwora. Owa niepobożność może być rozumiana jako pogwałcenie praw Bożych, według których dzieci nie powinny umierać przed swoimi rodzicami. Tu łakomy smok pluje na bezbronnego słowika na oczach jego zrozpaczonej matki. Ta wzruszająca scena podkreśla bezsilność rodziców wobec śmierci. Alegoria ta, stanowiąca jakby odrębny epizod, relacjonowana jest w sposób bardzo emocjonalny. Poeta posłużył się tu wykrzyknieniami, epitetami („łakome gardło”, „uboga matka”, „słowiczki liche”) oraz przerzutnią, która podkreśla dramatyzm sytuacji: (…) Uboga, a na zbójcę co raz się miece, Prózno! (…).

W ostatniej części utworu pojawia się refleksja nad tym, jaką postawę powinien przyjąć człowiek cierpiący, zakończona jest ona pytaniem retorycznym: (…) Nie wiem, co lżej: czy w smutku jawnie żałować,/ Czyli się z przyrodzeniem gwałtem mocować?

O renesansowym charakterze utworu świadczy wybór gatunku – tren wywodzi się ze starożytności. Poeta zachowując wszystkie wymogi formalne, wyłamał się jednak z tradycji, czyniąc bohaterką cyklu kilkuletnią córeczkę.

Ponadto, można w Trenie I odnaleźć liczne nawiązania do kultury starożytnej, jak na przykład przywołanie postaci Heraklita i Symonidesa oraz stoicyzmu.

Tren V Jana Kochanowskiego w interpretacji Sławomira Maciejewskiego.

Tren V stanowi w całości metaforę – poeta porównuje Urszulkę do drzewa oliwkowego, które zostaje nieopatrznie ścięte. Tren V to charakterystyka zmarłej córeczki. Urszulka, poprzez porównanie do „małej oliwki”, ukazana została jako istota bardzo delikatna, małe dziecko, które miało przed sobą całe życie: „Jeszcze ani gałązek, ani listków rodząc”. Mówiąc o drzewie, poeta używa nacechowanych emocjonalnie zdrobnień: gałązki, listki, prątek. Uczucie do córeczki nazywa także wprost w słowach: „Najmilszą Orszulą”. To młode życie zostaje brutalnie przerwane przez nieuważnego ogrodnika, który usuwa chwasty. Poeta wskazuje więc na przypadkowość śmierci dziewczynki. Ogrodnik uosabia tu śmierć, która jakby nieumyślnie, przez nieuwagę odebrała życie dziecku. Obraz umierania, choć ujęty zwięźle, budzi wzruszenie: (…) Mdleje zaraz, a zbywszy siły przyrodzonej,/ Upada przed nogami matki ulubionej (…). Oliwka, która dopiero co zaczynała rosnąć, pada bez sił, nikt nie może jej już pomóc. W kolejnych wersach Kochanowski przedstawia cierpienie rodziców, którzy byli świadkami umierania swojego dziecka. Z radością obserwowali, jak rośnie, otaczali je opieką i miłością, a teraz przyszło im patrzeć, jak przedwcześnie umiera. W słowach podmiotu lirycznego brzmi wyrzut pod adresem „srogiej Śmierci”, nazwanej także „złą Persefoną”. Zbolały ojciec nie może się pogodzić z wyrokami losu.

Po przeczytaniu Trenu V, wykonaj, proszę ćwiczenie 1.

Opracowała: Marzena Marcjasz

Udostępnij:

Tagged:

Comments are closed