Język polski 2b 03.11.2020

Temat: Przepis na życie według Pieśni II Jana Kochanowskiego

Witam Was!

„Pieśń II” Jana Ko­cha­now­skie­go „Ser­ce ro­ście, pa­trząc na te cza­sy” po­cho­dzi ze zbio­ru „Pie­śni. Księ­gi pierw­sze”, wy­da­ne­go w 1586 roku, już po śmier­ci au­to­ra. Utwór łą­czy w so­bie za­chwyt wio­sen­ną przy­ro­dą i re­flek­sję na te­mat ludz­kie­go ży­cia. Ma wy­mo­wę opty­mi­stycz­ną, sta­no­wi po­chwa­łę pięk­na i do­sko­na­ło­ści świa­ta.

 Pieśń II z Ksiąg Pierwszych


1. Serce roście patrząc na te czasy:
Mało przedtym [1] gołe były lasy [2],
Śnieg na ziemi wyższej [3] łokcia leżał,
A po rzekach wóz nacięższy zbieżał [4].

2. Teraz drzewa liście na się wzięły,
Polne łąki pięknie zakwitnęły,
Lody zeszły, a po czystej wodzie
Idą statki i ciosane łodzie.

3. Teraz prawie [5] świat się wszystek [6] śmieje:
Zboża wstały, wiatr zachodny wieje,
Ptacy sobie gniazda omyślają,
A przede dniem śpiewać poczynają.

4. Ale to grunt wesela prawego,
Kiedy człowiek sumnienia całego
Ani czuje w sercu żadnej wady;
Przecz by się miał wstydać swojej rady?

5. Temu wina nie trzeba przylewać,
Ani grać na lutni, ani śpiewać;
Będzie wesół, byś chciał, i o wodzie,
Bo się czuje prawie na swobodzie.

6. Ale kogo gryzie mól [7] zakryty,
Nie idzie mu w smak obiad obfity,
Żadna go pieśń, żadny głos nie ruszy,
Wszystko idzie na wiatr mimo uszy.

7. Dobra myśli, której nie przywabi,
Choć kto ściany drogo ujedwabi [8],
Nie gardź moim chłodnikiem chruścianym,
A bądź ze mną, z trzeźwym i z pijanym.
J. Kochanowski. Pieśni

Wyjaśnienia:
[1] Mało przedtym – niedawno.
[2] Gołe (…) lasy – lasy z drzewami pozbawionymi liści.
[3] Wyższej – wyżej, powyżej.
[4] Zbieżał– szybko jechał.
[5] Prawie– prawdziwie.
[6] Wszystek– cały.
[7] Mól– szkodnik, tu zmartwienie.
[8] Ujedwabi– przyozdobi.

Pieśń II z Ksiąg Pierwszych [Serce roście patrząc na te czasy…] Jana Kochanowskiego w interpretacji Tadeusza Zięby.

  Pod­miot li­rycz­ny jest oso­bą ob­ser­wu­ją­cą z za­chwy­tem wiosenny powrót przyrody do życia. Utwór roz­po­czy­na się wy­krzyk­nie­niem, zwro­tem do czy­tel­ni­ków. Na­tu­ra jest tak pięk­na, że od jej do­sko­na­ło­ści, aż ro­śnie ser­ce. Pierw­sza część pie­śni sta­no­wi opis kra­jo­bra­zu, któ­ry prze­cho­dzi wio­sen­ną prze­mia­nę. Do nie­daw­na przy­ro­da była uśpio­na, pa­no­wa­ła zima. Na drze­wach bra­ko­wa­ło li­ści, wszę­dzie znaj­do­wa­ły się za­spy śnie­gu, wozy mo­gły prze­jeż­dżać po za­mar­z­nię­tych rze­kach. Kra­jo­braz był po­nu­ry, przy­gnę­bia­ją­cy, pod­miot li­rycz­ny miał wra­że­nie, że świat jest mar­twy. Wresz­cie do­cze­kał się jed­nak na­dej­ścia wio­sny. Pieśń ma opty­mi­stycz­ny cha­rak­ter, całą oko­li­cę opa­no­wa­ła ra­dość, przy­ro­da po­wra­ca do ży­cia. Drze­wa kwit­ną i wy­pusz­cza­ją li­ście, roz­pu­ścił się lód sku­wa­ją­cy rze­ki, te­raz woda lśni w słoń­cu, pły­wa­ją stat­ki i ło­dzie. Pod­miot li­rycz­ny przy­słu­chu­je się śpie­wom pta­ków i ob­ser­wu­je jak wiją one gniaz­da, w któ­rych przyj­dzie na świat po­tom­stwo. Po­eta nadał przy­ro­dzie ce­chy ludz­kie, cały świat śmie­je się ra­zem z nim. Na­tu­ra od­zwier­cie­dla na­strój to­wa­rzy­szą­cy pod­mio­to­wi li­rycz­ne­mu, któ­ry jest szczę­śli­wy, po­tra­fi cie­szyć się z ma­łych rze­czy.

 Ostat­nie czte­ry stro­fy nie do­ty­czą przy­ro­dy, mają po­stać re­flek­sji nad lo­sem czło­wie­ka. Po­eta od­wo­łu­je się do kon­cep­cji fi­lo­zo­ficz­nych, chce stwo­rzyć wzo­rzec po­stę­po­wa­nia, któ­ry za­pew­ni lu­dziom har­mo­nię i szczę­ście. Klu­czem do osią­gnię­cia szczę­ścia jest posiadanie czystego sumienia. Na­le­ży prze­strze­gać naj­waż­niej­szych war­to­ści, pie­lę­gno­wać cno­tę, pra­wość i umiar. Szczę­ście nie jest bra­kiem pro­ble­mów, ale od­po­wied­nim po­dej­ściem do ży­cia. Trze­ba żyć w zgo­dzie z ludź­mi i pra­wa­mi na­tu­ry oraz po­tra­fić cie­szyć się wszyst­kim, co się po­sia­da. Pod­miot li­rycz­ny ze­sta­wia ze sobą dwie cał­ko­wi­cie róż­ne oso­by. Pierw­sza z nich jest sto­ikiem, kie­ru­je się uczci­wo­ścią i wdzięcz­no­ścią za otrzy­ma­ne ła­ski, czer­pie ra­dość z pro­stych rze­czy. Dru­ga oso­ba ma wy­rzu­ty su­mie­nia, do­pu­ści­ła się nie­spra­wie­dli­wych czy­nów, któ­rych kon­se­kwen­cje wciąż ją drę­czą. Ni­g­dy nie bę­dzie w sta­nie osią­gnąć szczę­ścia, po­nie­waż zma­ga się z po­nu­ry­mi my­śla­mi, nie­po­zwa­la­ją­cy­mi się cie­szyć.

  W utwo­rze wi­docz­ny jest wpływ filozofii stoickiej i epikurejskiej, z któ­ry­mi utoż­sa­miał się Ko­cha­now­ski. Po­eta czę­sto w swo­jej twór­czo­ści od­wo­ły­wał się do tych po­glą­dów an­tycz­nych. Sto­icy prze­ko­ny­wa­li, że czło­wiek po­wi­nien kie­ro­wać się w ży­ciu cno­tą, za­cho­wy­wać spo­kój i har­mo­nię. Praw­dzi­wy sto­ik nie może pod­da­wać się skraj­nym emo­cjom, musi za­cho­wy­wać umiar za­rów­no w smut­ku, jak i ra­do­ści. We­wnętrz­ną rów­no­wa­gę za­pew­nia osią­gnię­cie cno­ty, któ­ra wie­lo­krot­nie po­ja­wia się w utwo­rach Ko­cha­now­skie­go. Po­eta przy­sto­so­wał fi­lo­zo­fię sto­ic­ką do pol­skich wa­run­ków i po­łą­czył ją z wia­rą chrze­ści­jań­ską. We­dług świa­to­po­glą­du przed­sta­wio­ne­go w pie­śni, do za­cho­wa­nia szczę­ścia po­trzeb­ne jest czy­ste su­mie­nie, prze­strze­ga­nie bo­skich przy­ka­zań. Ko­cha­now­ski od­wo­łu­je się rów­nież do filozofii epikurejskiej, która po­le­ga na po­szu­ki­wa­niu przy­jem­no­ści, któ­ra pro­wa­dzi do osią­gnię­cia szczę­ścia. Ta kon­cep­cja łą­czy się ze sto­icy­zmem, po­nie­waż Epi­kur prze­ko­ny­wał, że wy­zby­cie się wszel­kich pra­gnień pro­wa­dzi do har­mo­nii i ra­do­ści. Czło­wiek, któ­ry nie ma żad­nych po­trzeb jest szczę­śli­wy z po­wo­du sa­mej eg­zy­sten­cji. Te kon­cep­cje fi­lo­zo­ficz­ne po­kry­wa­ją się z po­glą­da­mi pod­mio­tu li­rycz­ne­go, któ­ry twier­dzi, że szczę­ście jest za­leż­ne od czło­wie­ka, a nie oko­licz­no­ści, w któ­rych się zna­lazł.

Serce roście, patrząc na te czasy – analiza utworu

Rytm utwo­ru od­po­wia­da jego te­ma­ty­ce, jest spo­koj­ny, od­po­wia­da­ją­cy wiej­skie­mu ży­ciu.

– bu­do­wa jest re­gu­lar­na, pieśń skła­da się z sied­miu czte­ro­wer­so­wych strof,

– jest na­pi­sa­na dzie­się­cio­zgło­skow­cem,

– po­ja­wia­ją się rymy pa­rzy­ste (aabb),

– utwór na­le­ży do liryki bezpośredniej, pod­miot li­rycz­ny ujaw­nia swo­ją obec­ność. Świad­czy o tym po­ja­wie­nie się w ostat­niej stro­fie od­po­wied­nich za­im­ków („moim chłod­ni­kiem”, „bądź ze mną”),

– utwór jest skie­ro­wa­ny do szer­szej gru­py od­bior­ców, ma ad­re­sa­ta zbio­ro­we­go. Świad­czy o tym zwrot do czy­tel­ni­ka w pierw­szym wer­sie pie­śni („Ser­ce ro­ście pa­trząc na te cza­sy!”).

– występują ar­cha­izmy: „ra­du­ję się pa­trząc na te cza­sy”, „na zie­mi wy­sszej”, „wszy­stek”, „chłod­ni­kiem chró­ścia­nym”).

2) War­stwa sty­li­stycz­na utwo­ru jest bo­ga­ta,

– pieśń zo­sta­ła po­dzie­lo­na na dwie czę­ści. Pierw­sze trzy stro­fy      mają cha­rak­ter opi­so­wy, są        przed­sta­wie­niem wio­sen­ne­go kra­jo­bra­zu, a po­zo­sta­łe są fi­lo­zo­ficz­no-re­flek­syj­ne.

 – po­ja­wia­ją się więc licz­ne epitety („po­lne łąki”, „czy­stej wo­dzie”, „cio­sa­ne ło­dzie”, „we­se­la pra­we­go”, „wiatr za­chod­ny”), 

– w utwo­rze zwie­rzę­ta i przed­mio­ty na­bie­ra­ją cech ludz­kich, za­sto­so­wa­no personifikacje („lody ze­szły”, „idą stat­ki”, „pta­cy so­bie gniaz­da omy­śla­ją”, „gołe były lasy”, „świat sie wszy­stek śmie­je”),

– w wy­po­wie­dzi pod­mio­tu li­rycz­ne­go po­ja­wia­ją się rów­nież metafory („gry­zie mól za­kry­ty”, „wszyst­ko idzie na wiatr mimo uszy”).

  1. Czy zgadzasz się z twierdzeniem, że język i obyczaje wprawdzie się zmieniają, lecz ludzkie potrzeby, marzenia i rozterki są dzisiaj niemal takie same jak przed wiekami. Przedstaw swoje argumenty.

                                                                                     Opracowała: Marzena Marcjasz

Udostępnij:

Tagged:

Comments are closed